środa, 2 stycznia 2008

Coś o miniaturce :D

Nasz maleńki puszysty przyjaciel jest potomkiem dzikiego królika zamieszkującego południowo-zachodnią część Europy. W wyniku wieloletnich prac hodowlanych udało się nie tylko zróżnicować futerko króliczka (od długowłosych 'angorek' do prawie 'nagusków' ), ale przede wszystkim zmniejszyć jego rozmiary. Wiedza o tym, kim byli jego przodkowie, pozwoli nam zrozumieć występujące niekiedy przypadki nadmiernego wzrostu naszego maleństwa. To, że kupiliśmy miniaturowego króliczka, nie musi zawsze oznaczać, że za parę miesięcy będzie się on nadal mieścił w swojej klatce - natura potrafi płatać figle nawet doświadczonym hodowcom.
Króliki są zwierzętami roślinożernymi. To wskazuje nam, jaką dietę powinniśmy mu zapewnić. Zwykle karmimy króliczki sianem, trawą, liśćmi, kapustą z dodatkiem marchwi i innych twardych warzyw. Oprócz tego możemy oczywiście podawać mu gotową karmę sporządzaną specjalnie dla tych zwierząt. Podając naszemu pupilowi tzw. karmę zieloną musimy jednak przestrzegać pewnej zasady - lepiej aby była nawet lekko zwiędnięta niż mokra lub zaparzona. Wilgotna trawa lub mlecz mogą spowodować niebezpieczne dla życia wzdęcie! Oprócz jedzenia nasz króliczek musi też mieć poidełko z wodą i coś twardego, na czym mógłby on ścierać sobie stale rosnące siekacze. Do tego celu mogą służyć gałązki jabłoni lub gruszy albo gotowe 'kamienie', które możemy kupić w sklepach z artykułami dla zwierząt.
Równie istotne co żywienie jest dbanie o czystość. Jeśli jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami długowłosego zwierzątka, musimy już od pierwszego dnia jego pobytu w naszym domu przyzwyczaić go do codziennego szczotkowania. Również rasy krótkowłose wymagają pielęgnacji. Powinniśmy szczotkować takie futerko przynajmniej raz w tygodniu. Króliki są czystymi zwierzątkami, jednak nie potrafią same zmienić sobie ściółki. Codzienne sprzątanie klatki zapobiegnie nie tylko powstawaniu przykrego zapachu, ale uchroni naszego pupila przed niszczeniem futerka przez odchody, a nawet groźnymi chorobami skóry.
Jeśli już zadbaliśmy o ciało naszego maleństwa, możemy zająć się jego duszą. Króliczki nie są zbyt rozmownymi stworzeniami. Zwykle usłyszymy głuche mruczenie, a w trwodze przeraźliwy, żałosny skrzek. Częściej jednak możemy zauważyć i usłyszeć osobliwe tupnięcia tylnych nóg, co wyraża zarówno strach, jak i gniew. Sumienni obserwatorzy uważają je za zwierzęta w najwyższym stopniu kłótliwe. Powszechnie znana jest ich tchórzliwość, czujność i płochliwość, mniej zaś - przebiegłość. Z tego też powodu nie polecałabym króliczka małym dzieciom. Zaniepokojony lub zły potrafi ugryźć swojego pana bardzo dotkliwie i pewnie nawet tego nie będzie żałował.
Jeśli zdecydowaliśmy się na trzymanie parki króliczków i nie poddaliśmy samczyka kastracji, musimy być przygotowani na wielokrotne w ciągu roku mioty małych króliczków. Ciąża (kotność) trwa u nich około pięciu tygodni, a już tydzień przed porodem samica zaczyna budować gniazdo wyścielając je sierścią, słomą i puchem. Najlepiej jest przygotować w tym celu specjalny kotnik - ciemną skrzyneczkę, gdzie samica będzie mogła w ciszy i spokoju urodzić i odchować maleństwa. Uprzedzam jednak, że hodowla i rozmnażanie królików to zadanie dla wytrwałych. Wymaga dużego zaangażowania i wiedzy, którą nie sposób przekazać w tak krótkim artykule. Wspomnę tylko o konieczności wykonania szczepień profilaktycznych u maluszków, co zapobiegnie wielu śmiertelnym chorobom. Również kupując króliczka dowiedzmy się, czy był on szczepiony, a jeśli nie, udajmy się do gabinetu weterynaryjnego, gdzie nie tylko otrzyma on stosowną szczepionkę, ale również zostanie zbadany jego stan ogólny oraz zęby i pazurki. Pamiętajmy, aby nie dopuścić do zbytniego ich wyrastania.

Brak komentarzy: