czwartek, 3 stycznia 2008

Przeczytajcie to!!

Anoreksja niszczy pokolenie

Planowałam zupełnie inny temat na noworoczną notkę, ale dosłownie pięć minut temu weszłam na szokującego bloga. Julia, o niezidentyfikowanej ilości lat, m a r z y o anoreksji. Pozwoliłam sobie skopiować dekalog z głównej strony, bo w głowie mi się nie mieści:

1. Jeśli nie jesteś chuda, nie jesteś atrakcyjna.
2. Bycie chudą jest ważniejsze od bycia zdrową.
3. Noś odpowiednie ubrania, obetnij włosy, głodź się, żeby wyglądać jeszcze chudziej.
4. Jedz tylko z poczuciem winy.
5. Jeśli zjesz coś, będziesz musiała się za to ukarać.
6. Musisz liczyć kalorie i odpowiednio ograniczać jedzenie.
7. To, co mówi waga jest święte.
8. Tracenie na wadze jest dobre, a przybieranie na wadze złe.
9. Nigdy nie będziesz zbyt chuda.
10. Niejedzenie i bycie chudą są oznaką siły woli i sukcesu.
(za: motylek-50.blog.onet.pl)

I co, zagwozdka? Nie wiem, kto to układał, ale z tego, co się zorientowałam, jest jakaś organizacja zajmująca się produkowaniem anorektyczek. Obok zamieszczono sztandarowe zdjęcie, stanowiące ideał, do którego należy dążyć.
Ja naprawdę wiele rozumiem. Naprawdę jestem w stanie pojąć, dlaczego kuszą seksowne ciuszki w rozmiarze 36 i mniejszym. Ale żeby czynić z odchudzania sens absolutny, sens nieskończony i sens demiurgiczny, który ewokuje łańcuch następstw? Tego nie pojmę, choćby mnie na klęczkach proszono. No, ewentualnie zostaje pranie mózgu w zanadrzu, ale chyba nie znajdziemy odpowiedniej pralki, bo mam za duże rozmiary.
W przeciwieństwie do wszystkich cyniczno- ośmieszających notek- naprawdę mi się zrobiło żal tej dziewczyny. Mass media stworzyły nową jakoś i ta jakość zbiera obfite żniwo. Jeśli przestaje liczyć się zdrowie, zahamowania i wszystko, by osiągnąć figurę papierowych gwiazd z okładek czasopism- to to jest dramat. Mass media odgrywają konkretną rolę sprawczą. Owszem, socjologowie apelują... Socjologowie piszą.... Negatywny wpływ na psychikę młodych... Tylko co z tego? Życia to nikomu nie wróci. Zaskakujące, że byt tak abstrakcyjny jak media, potrafi mordować. Więc już nie karabiny, nie bomby atomowe, nie zbiorowe ludobójstwa- a wytwory popkultury potrafią odbierać życie młodym panienkom.
Aczkolwiek tak teraz naszła mnie dygresja... Może to zupełnie naturalne zjawisko? Dość wspomnieć o wpływie literatury na społeczeństwa w ubiegłych stuleciach. Najznamienitszym przykładem staje się oczywiście werteryzm, kiedy z dnia na dzień ulice zapełniły się młodzieńcami w niebieskich frakach, żółtych kamizelkach, a sprzedaż broni wzrosła na tyle, że zainteresowałby się tym Onet. Ech. Przykłady można by mnożyć, zwłaszcza na kanwie romantycznej. Gdyby nie manifesty pozytywistyczne, nie byłoby doktorów Judymów w społeczeństwie. Gdyby nie filozofia Schopenhauera i Nietzschego, nie byłoby Młodej Polski, gdyby nie Młoda Polska, ludzie inaczej myśleliby o życiu i sztuce.
Sama siebie przekonałam, że to zupełnie normaln.

Popieram tą dziwczynę! Skopiowałam to dla was żebyscie się przekonali co to za straszna choroba!!

Brak komentarzy: